W Warszawie rozpoczęła się długo wyczekiwana jubileuszowa XX edycja Pucharu Świata w szermierce na wózkach „Szabla Kilińskiego”. W pierwszym dniu indywidualnych startów polscy reprezentanci wywalczyli dwa krążki. Wielką sportową klasę w rywalizacji szablistów kat. B pokazał Michał Dąbrowski, a Marta Fidrych w zmaganiach szpadzistek kat. A sięgnęła po brązowy kruszec.
Na rozstawionych w hotelu Airport Okęcie planszach przez cztery dni swoje szermiercze umiejętności zaprezentuje około 145 zawodników z 19 krajów, rozgrywając między sobą pełne wdzięku i pasji pojedynki o główne trofeum imprezy – piękne, lśniące repliki szabli Kilińskiego, których szczęśliwymi posiadaczami tradycyjnie mogą stać się wyłącznie triumfatorzy indywidualnych potyczek. Dla powracających do międzynarodowej rywalizacji po 17-miesięcznej przerwie szermierzy warszawski Puchar Świata stanowi pierwszą i zarazem jedyną szansę na bezpośrednią konfrontację z zagranicą przed główną tegoroczną imprezą, igrzyskami paraolimpijskimi w Tokio, do których zakwalifikowało się 96 mistrzów białej broni. Czwartkowe zmagania wyłoniły zwycięzców w szpadzie kobiet (A, B) oraz mężczyzn (C), a także w męskiej szabli (A, B), w których łącznie zaprezentowało się 12. Polaków.
Dąbrowski po raz pierwszy w karierze
Wielka radość zapanowała w biało-czerwonej ekipie po sukcesie Michała Dąbrowskiego, który w rywalizacji szablistów kategorii B indywidualnie sięgnął po pierwszy w karierze krążek Pucharu Świata – w dodatku złoty. Trenujący na co dzień w Wołominie szermierz po ciężkich walkach w grupie i wygraniu zaledwie dwóch z pięciu pojedynków w turnieju głównym rozstawił się z numerem dziesiątym. 35-latek swój marsz po zwycięstwo w zawodach rozpoczął od 1/8 finału, pokonując stosunkiem 15:11 Niemca Balwindera Cheemę, a w kolejnym etapie 15:5 Rosjanina Alberta Kamałowa. Sporo nerwów i emocji kosztowała go półfinałowa potyczka z Francuzem Maximem Valetem, z którym w pewnym momencie przegrywał 7:11. Nasz reprezentant wyszedł z opresji obronną ręką: szybko dogonił przeciwnika i przy stanie 14:14 błyskawicznie ruszył do przodu, zdobywając decydujący piętnasty punkt. W wielkim finale na Dąbrowskiego czekał aktualny mistrz świata, Aleksander Kurzyn, który od początku zmuszony był gonić wynik. Utytułowany Rosjanin mógł tylko bezradnie rozłożyć ręce w starciu z nabierającym rozpędu z każdą akcją Polakiem, przegrywając bój o końcową wygraną 8:15. Brąz oprócz Valeta zgarnął paraolimpijski wicemistrz z Rio de Janeiro, Panagiotis Triantafyllou z Grecji.
Bliski awansu do medalowej strefy był zwycięzca trzech edycji „Szabli Kilińskiego” (2015, 2017, 2019) Adrian Castro, który w ćwierćfinale został zatrzymany przez Kurzyna, ulegając mu ostatecznie jednym punktem (14:15). Lider światowego rankingu rundę wcześniej zmiótł z planszy Włocha Nicolę D’Ambra (15:3) i w gronie 18 sklasyfikowanych szablistów uplasował się na szóstej pozycji. Okazja do rewanżu na Kurzynie nadarzyć może się stosunkowo szybko, bo już podczas igrzysk w Tokio, gdzie nasz reprezentant ma ogromny apetyt na drugie w karierze paraolimpijskie podium.
Słabsze występy zanotowali szabliści z kategorii A, w której biało-czerwoni mieli trzech przedstawicieli. Na dziesiątej lokacie wylądował Rafał Ziomek, który na etapie 1/16 finału wyrzucił z turnieju Hiszpana Alexandra Priora Maiona, oddając swojemu rywalowi siedem punktów. Rundę później Polak prowadził już 9:4 z Niemcem Mauricem Schmidtem, by ostatecznie przegrać z nim walkę o czołową ósemkę 11:15. Dwie lokaty niżej znalazł się Rafał Treter, który zwyciężył najpierw 15:6 z Francuzem Matthieu Rousselotem, a następnie nie sprostał Vasileiosowi Ntounisowi z Grecji, który pozwolił Polakowi trafić się dziewięciokrotnie. Dwudziesty drugi był z kolei Michał Siatkowski, którego marzenia o lepszym wyniku przekreśliła porażka 14:15 z Moezem El Assine z Francji. Zarówno Schmidt jak i Ntounis ukończyli zawody na najniższym stopniu podium, a laur zwycięstwa powędrował do Rosjanina Romana Fiediajewa, który złoto w „Szabli Kilińskiego” przypieczętował wygraną 15:9 z Francuzem Ludovikiem Lemoine.
Fidrych z brązem w szpadzie
Drugi dla polskiej reprezentacji krążek w czwartkowym turnieju szpadzistek kategorii A zdobyła Marta Fidrych, która po grupach w turniejowej drabince rozstawiona została z czwartym numerem. Indywidualna mistrzyni Europy z 2014 i 2016 roku w 1/8 finału odesłała do domu Gruzinkę Nino Tibilaszwili (15:6), a rundę później to samo uczyniła z pochodzącą z Izraela Linor Kelman (15:12). O miejsce w finale 31-latka zmierzyła się z Aleną Jewdokimową. Młodziutka Rosjanka od stanu 3:1 dla Polki całkowicie przejęła inicjatywę na planszy, zadając aż czternaście z rzędu punktowanych trafień. Polskiej szpadzistce oraz drugiej z reprezentantek Sbornej Julii Mai przypadł brązowy kruszec, zaś Jewdokimowej w walce dnia zabrakło czasu, aby dogonić Ukrainkę Jewgieniję Breus, która stosunkiem trafień 6:5 rozstrzygnęła tę potyczkę na swoją korzyść. Już w pierwszej rundzie wyeliminowane zostały z turnieju przez Ukrainki Renata Burdon (9. miejsce) oraz Kinga Dróżdż (14.). Burdon doznała minimalnej porażki (14:15) z Natalią Mandryk, a pogromczynią Dróżdż (9:15) okazała się czwartkowa triumfatorka Pucharu Świata.
W 1/8 finału z turniejem szpady B pożegnały się Patrycja Haręza, która nie sprostała Rosjance Liudmile Wasiliewej (7:15) i była trzynasta, a Jadwiga Pacek zadała jedynie trzy trafienia późniejszej finalistce Olenie Fiedocie z Ukrainy i zajęła szesnastą lokatę. Znakomicie tego dnia fechtowała Białorusinka Alesia Makryckaja, która trwający pełne trzy rundy pojedynek o złoto zwieńczyła wynikiem 14:12. Z brązu cieszyły się Rosjanka Wiktoria Bojkowa oraz Tetiana Pozniak z Ukrainy.
Ósme miejsce w rywalizacji szpadzistów kategorii C wywalczył debiutujący w Pucharze Świata Michał Jałocha. Krakowski szermierz w „Szabli Kilińskiego” stoczył dwa pucharowe pojedynki. W bratobójczym ćwierćfinałowym starciu zwyciężył 15:9 z Łukaszem Kołodziejczykiem, a następnie przegrał identycznym rezultatem z ukraińskim zawodnikiem Serhijem Szeptyckim, który wraz z Izraelczykiem Kanstantsinem Kavaliou podzielił się brązem. Drugi z naszych panów uplasował się na dziewiątej pozycji, a bezkonkurencyjny okazał się podwójny mistrz świata z Warszawy, Ukrainiec Serhij Szawkun, który w finale nie dał szans Rosjaninowi Konstantinowi Gridinowi (15:6).
————
[autor: Paulina Królak/paraSPORTOWCY.pl]